Biografia
Kompozycje
Recenzje
Płyty
Mp3
video
Foto-Album
Kontakt




Moje wakacje. Kobiece kształty
Gazeta Pomorska, 04.08.2004r.


Piotr Salaber, pianista i kompozytor, dość często jest na wakacjach, albo niemal bez przerwy w pracy - jak kto woli. No bo jeśli koncertuje na statku płynącym na Seszele, to jest na urlopie czy w pracy? Dziś o tym, co się wydarzyło na Seszelach...

- W kasynie pracowała pani, która nazywaliśmy pieszczotliwie szulerką. I pewnego razu owa szulerka wyszła na chwilę do toalety, zostawiając aparat fotograficzny. Myśmy jej ten aparat porwali i zaczęliśmy robić dziwne zdjęcia. Dopiero po około tygodniu dotarliśmy do wyspy Mahe. Na Mahe znajduje się stolica Seszeli, Victoria, jedyne na tyle cywilizowane miejsce w tamtej okolicy, by znalazł się punkt, w którym można wywołać zdjęcia. Nasza szulerka dopiero wtedy dowiedziała się, co działo się w kasynie pod jej nieobecność...
A oto anegdota związana z tym właśnie wyjazdem: do recepcji na statku zadzwoniła raz pewna Amerykanka, kobieta starsza, ale nieprzyzwoicie bogata, w związku z tym często podróżująca. Recepcjonistką była tam moja koleżanka Karolin, córka angielskiego lorda, która jednak zbuntowała się i uciekła z domu. Uciekła daleko, bo na Seszele właśnie, wyszła za tubylca i urodziła mu śliczne kreolątko, ku rozpaczy swojej angielskiej rodziny. Otóż Amerykanka, która zadzwoniła do Karoliny była ogromnie przerażona. "Ratunku - rzekła - proszę pomóc mi wydostać się z kabiny". Karolina zapytała, w czym problem. "W mojej kabinie - tłumaczyła Amerykanka - jest tylko dwoje drzwi. Jedne prowadzą do łazienki, a na drugich wisi kartka: nie przeszkadzać". Długo potem wszyscy zastanawiali się, jak ta nieprzyzwoicie bogata Amerykanka radzi sobie podczas innych swoich licznych podróży.

Okazuje się, że na Seszelach rośnie niespotykany gdzie indziej gatunek palm. To naprawdę unikatowe okazy. Niezwykłe w tych drzewach jest nie tylko to, że są tak rzadkie, ale również to, że wydają owoce, które dojrzewają równo dziewięć miesięcy, a dojrzałe przybierają kształt... kobiecych pośladków. Podobieństwo jest nieprawdopodobne - koliste kształty, przedzielone rowkiem zakończonym kępką. Tubylcy wierzą, że orzechy tej palmy to silny afrodyzjak, ale biorąc pod uwagę to, jak wyglądają i jak poruszają się Kreolki, żaden afrodyzjak nie jest tam potrzebny. W każdym razie mam połowę tego owocu. Ktoś, kto go widzi, nie może uwierzyć, że to nie jest rzeźba. Dostałem go od pięknej Kreolki i wywiozłem z Seszeli, dopuszczając się potwornego przestępstwa, gdyż wywóz tych owoców z kraju jest zabroniony...

Anita Chmara

Początek strony


Wszelkie prawa zastrzeżone- copyright Piotr Salaber