|
|
O diecie, muzyce i psach na Celebes
Gazeta Pomorska, 17.09.2005r.Piotr Salaber - kompozytor, twórca muzyki teatralnej, showman w programie "Joker", prowadzonym wspólnie z Piotrem Gąsowskim. Dzieci troje: osiemnastoletnie bliźniaki Taida i Mateusz i prawie 4-letni Pawełek. Pan Piotr od pięciu lat nie je mięsa. I jest to podstawowa zasada jego diety. Nie twierdzi, że jest ortodoksyjnym wegetarianinem, bo jada ryby i jaja oraz pije mleko. Ale mięsa do ust nie weźmie.- Pamiętam jaką miałem odrazę do mięsa już w dzieciństwie. Nie mogłem nic połknąć i czasami całą noc przespałem z kulką mięsa z obiadu. Potem, podczas pobytu w San Diego, w ręce mi wpadła książka buddyjska i nagle uświadomiłem sobie, że ja mięsa po prostu nie lubię.I jakby tego było mało, miał jeszcze jedno ostrzeżenie dotyczące zjadania przyjaciół mniejszych.
Chińskie danie na Celebes
Podczas pobytu w Indonezji na wyspie Celebes poczęstowano go "chińskim daniem". Czyli jakimś mięsem, ryżem i surówką... I dopiero na drugi dzień zapytano go bardzo serdecznie... jak mu smakował pies!- I już do końca pobytu na Celebes nie tknąłem mięsa. A uraz pozostał, bo jednak jestem bardzo przywiązany do mojej 11-letniej bokserki imieniem Bara.Od tej pory nie ma mowy o mięsie. Zadecydowały zarówno względy humanitarne, jak i zdrowotne.- Odkąd nie jadam potraw mięsnych nie choruję i świetnie się czuję. A przecież żyję w nieustannym biegu. Właśnie wróciłem z Opola...Mąż i żona z malinami
Z jednego krańca Polski jedzie na drugi, bo taki charakter ma jego praca. W Teatrze Współczesnym w Szczecinie właśnie rozpoczynają się próby "Męża i żony" Aleksandra Fredry, do której napisał muzykę. Za chwilę wyjeżdża do Gdyni na pokaz filmu Mariusza Pujszo "Legenda", bo do niego także napisał muzykę. A potem skoczy do Łodzi na próby "Nieprzyjaciela" ze swoją muzyką.Jak jem będąc ciągle w rozjazdach? Stołuję się często w wegetariańskich restauracjach i przyznam się, że przy meksykańskiej enchilades spędzam mnóstwo miłych chwil. Lubię maliny i jeżyny i na szczęście tego roku, latem było mnóstwo straganów ze świeżymi owocami.Ceni też sobie ryby w każdym wydaniu: smażone, pieczone, duszone... I do tego mnóstwo warzyw.- Na Seszelach dostałem świetny przepis na rybę po kreolsku. Bardzo mi ona smakuje i gdy tylko mam czas, to ją sobie przygotowuję. - Myślę, że mogę ją polecić czytelnikom "Pomorskiej", bo bardzo łatwo ją przygotować...Bożenna Szymańska
|
|
|