Gazeta Pomorska, 03.04.2005r.Gdy siadał do pisania tej mszy, nie myślał nawet, że może być dedykacją dla nieżyjącego już Papieża. Chociaż... utwór o śmierć otarł się nieco wcześniej.Missa Mundana - bo o niej mowa jest dziełem bydgoszczanina
Piotra Salabera, muzyka i kompozytora. Teksty do niej napisała - walcząca już wtedy z nieuleczalną chorobą, dziś nieżyjąca poetka bydgoska
Małgorzata Szułczyńska. Utwór, którym dyrygował Piotr Salaber wykonany został w Katedrze Bydgoskiej po uroczystej mszy wieńczącej I rocznicę powołania diecezji bydgoskiej.
- Byłeś bardzo skoncentrowany przed tym prawykonaniem. Ty, który kojarzysz się na co dzień z kimś zawsze uśmiechniętym, na luzie...- Zdawałem sobie sprawę z ogromnej odpowiedzialności, jaka ciąży na wszystkich wykonawcach - mówi Piotr Salaber. - Szczególny czas, w jakim przyszło nam tę mszę prezentować sprawił, że bałem się trochę, żebyśmy umieli do końca kontrolować nasze emocje. Żebyśmy się nie dali ponieść, i żeby to wszystko nie straciło fasonu. Przez moment bałem się też czy narrator, Jerzy Zelnik nie wyjedzie do Warszawy, bo organizatorzy mszy na placu Piłsudskiego w Warszawie bardzo chcieli, żeby tam był.
- Pomysł mszy zrodził się przed pielgrzymką Papieża Jana Pawła II do Bydgoszczy. - Może nie mszy w takim wymiarze. W pierwszej wersji były to trzy małe fragmenty muzyczne, które miały być wykonane podczas liturgii. Nic z tego jednak nie wyszło. Ale powiem, że te trzy fragmenty przetrwały. I składają się na oddzielny utwór, który z tekstem jest odniesieniem do tego, co zostawiamy po sobie.
- Ten utwór, to msza na chór, solistów, orkiestrę, organy i media elektroniczne. Skąd pomysł na tę elektronikę?- Spożytkowałem wiedzę nabytą podczas kursów u Stockhausena w Kolonii. Nauczyłem się tam różnego myślenia o dźwięku, jak również tego, że intuicja oraz szacunek dla odbiorcy, to bardzo ważne elementy tworzenia. Może dlatego pierwsze, dość ekscentryczne pomysły na tę mszę, choć już mocno zaawansowane, w całości trafiły do kosza.
Marek K. Jankowiak